Triratna to międzynarodowy ruch starający się przekazywać żywe nauki buddyjskie w sposób odpowiadający naszym czasom. Triratnę założył w 1967 roku w Londynie Sangharakszita – Anglik, który studiował buddyzm u nauczycieli wywodzących się z trzech głównych tradycji buddyjskich. Jesteśmy obecnie chyba jednym z szybciej rozwijających się ruchów buddyjskich na świecie, a na pewno jednym z najmłodszych. Triratna najbardziej do tej pory najbardziej rozwinęła się w Anglii i w Indiach, stopniowo także w USA, Australii i Europie. Od 2008 roku prowadzimy pierwszy polski ośrodek w Krakowie.
Mapa ośrodków Triratna na świecie, w Europie, w Indiach i w Anglii. Triratna w Sanksrycie oznacza Trzy Klejnoty. Tutaj dowiesz się, co to znaczy. Poprzednio nazywaliśmy się Przyjaciele Zachodniej Wspólnoty Buddyjskiej (Friends of the Western Buddhist Order, FWBO) więc jeśli znajdziesz gdzieś na stronie tę nazwę (a pewnie znajdziesz), to też chodzi też o nas. Dlaczego zmieniliśmy nazwę?
,,Jaki rodzaj buddyzmu reprezentujecie?”
Jesteśmy spadkobiercami całej tradycji buddyjskiej i z tego powodu nie utożsamiamy się wyłącznie z jedną formą buddyzmu, lecz czerpiemy inspirację z całej tradycji.
W ostatnich trzydziestu latach w Europie, Ameryce i innych częściach świata powstało tysiące ośrodków buddyjskich. W większości z nich naucza się buddyzmu w jednej z jego form przejętych z Azji (różne szkoły buddyzmu tybetańskiego, Zen, Terawady etc). Czasem próbuje się połączyć buddyzm z produktami zachodniej myśli, jak np. psychoterapią.
Triratna ma odmienne podejście. Staramy się powrócić do fundamentalnych zasad buddyzmu i zastosować je we współczesnym świecie. Nie trzymamy się więc kurczowo ustalonych form, ale też nie zmieniamy ich dla zabawy. Nasz system praktyk jest przejrzysty i życiowy, czerpie ze wszystkich trzech okresów rozwoju buddyzmu w Azji tj z wczesnego buddyzmu (czasem zwanego Hinajaną), Mahajany oraz Wadżrajany.
Mimo różnorodności fryzur, kolorów czapek, używanych języków i nauk, tradycja buddyjska ma wspólne korzenie. Wszystkie szkoły nauczają przecież ścieżki ku Oświeceniu i trzymają się przy tym wspólnych zasad. Zakładając nową Wspólnotę buddyjską w 1967 roku Sangharakszita pragnął więc powrócić do tych najbardziej fundamentalnych elementów tradycji i pozwolić im odnaleźć się w nowych warunkach, tak aby rozwój buddyzmu na zachodzie przebiegał naturalnie, niemalże organicznie. Przyświecała mu intencja, by buddyzm pozostał żywą ścieżką duchową we współczesnym świecie i wywierał przy tym pozytywny wpływ na społeczeństwo.
,,Jak to możliwe, że w XX w. powstaje nowa tradycja buddyjska?”
Jeśli spojrzeć na historię buddyzmu, to okaże się, że jest to jak najbardziej w zgodzie z tradycją buddyjską. Co jakiś czas pojawiali się nowi nauczyciele, którzy studiowali nauki buddyjskie dostępne w ich czasach i miejscu. Widząc potrzebę nowego ,,opakowania” starych nauk, czy to ze względu na ich degenerację, czy też na zmieniające się warunki zewnętrze, prezentowali czy interpretowali te nauki w odmienny sposób. Niektórzy z tych reformatorów przyciągali do siebie ludzi, co z kolei prowadziło do stworzenia nowej Sanghi, szkoły i w końcu tradycji. Przykładem jednego z wielu takich nauczycieli był Tsonghkapa, założyciel szkoły Gelugpa w Tybecie, znany ze swego uniwersalnego i ekumenicznego podejścia do buddyzmu. Innym był Zhiyi, założyciel ważnej chińskiej szkoły Tiantai, który starał się uporządkować nauki buddyjskie napływające z Indii do Chin.
Esencja buddyzmu jest uniwersalna i ponadczasowa i odnajduje się ciągle na nowo w zmieniających się warunkach i dopasowuje do otoczenia. Oczywiście nie odnajduje się ona sama, tylko potrzebni są ludzie, którzy tego dokonają. Takie właśnie zadanie postawił sobie Sangharakszita zakładając w 1967 roku ruch Friends of the Western Buddhist Order (dziś Triratna).
Recepta na buddyzm
Sytuację buddyzmu na Zachodzie można by porównać do apteki, w której sprzedaje się opakowane w brązowe buteleczki leki. Czasem trudno jest nawet odczytać te recepty i napisy na fiolkach (alfabet tybetański czy pismo dewanagari przypominają nawet trochę pismo polskich lekarzy). Wiele osób ufa po prostu, że to co im przepisano zadziała i realizuje swoje recepty nie wnikając w skład pigułek (i jeśli lekarz jest rzetelny, to nie ma problemu, leki powinny działać). Niektórzy wierzą wręcz, że im bardziej pokryta kurzem buteleczka, tym lepiej i że lekarstwo działa tylko wtedy, kiedy jest wypisane w obcym, egzotycznym języku. Wielu aptekarzy specjalizuje się w jednej z półek i sprzedaje leki jedynie z niej (w tym też nie ma nic złego, dopóki nie twierdzą, że jedynie te leki są skuteczne, a inne nie).
Są też jednak lekarze i aptekarze – kierujący się dobrem pacjentów – którzy starają się dojść do tego, co jest w tych buteleczkach i tabletkach. Poznać całą swoją aptekę i arsenał dostępnych środków. Zagłębiając się w skład leków, mogą stwierdzić, że niektóre pigułki są przeterminowane albo niezbyt skuteczne w naszym klimacie. Pojawiły się też nowe wirusy. Teraz inny skład lub proporcje mogą się okazać bardziej skuteczne. Co więcej, jeśli taki lekarz zna całą swoją aptekę, a nie tylko jej część, to jest w stanie ustalić, jakie są aktywne składniki danych leków i wyciągnąć z nich esencję. Jeśli dodatkowo dobrze wiedzą, co dolega im pacjentom, to są w stanie stworzyć nową, bardzo skuteczną miksturę. A czasem zmienić też opakowanie.
Jesteśmy więc przekonani, żę Triratna jest taką nową, skuteczną miksturą przystosowaną do naszych warunków. Nie sprzedajemy więc po prostu ,,tych niebieskich tabletek w brązowej buteleczce”, tylko robimy to, co najlepiej działa i się sprawdza. Oczywiście nie jesteśmy jedynym ruchem buddyjskim, który ma takie podejście. Można by wymienić wiele takich eksperymentów jak genialne przeszczepienie Szambali na Zachód przez Chogyama Trungpę czy ruch Arja Maitreja Mandala założony przez Lamę Anagarikę Gowindę (przykładów jest więcej). Wielu nauczycieli na Zachodzie, w tym Dalaj Lama, zaleca swoim uczniom, by nie ograniczali się jedynie do swojej gałęzi buddyzmu lecz by poznawali inne tradycje, w szczególności wczesny buddyzm, który ,,stanowi podstawę całej późniejszej literatury buddyjskiej” (Dalaj Lama we wstępie do książki ”In the Buddha’s Words”, Wisdom Publications).
Jak kowal sprawdzający złoto…
W odpowiedzi na pytanie, co jest nauką Buddy, zadane przez swoją zdezorientowaną ilością dostępnych nauk ciotkę, Budda Szakjamuni odparł, że wszystko to, co prowadzi do uspokojenia umysłu, nie do niepokoju, wszystko to, co zmniejsza nasze żądze, nie napędza je […] Przy innej okazji wygłosił słynne słowa, nakazując wszystkim praktykującym buddyzm, sprawdzanie jego nauk, tak jak złotnik sprawdza w ogniu autentyczność i jakość złota. A więc testowanie, próba głębszego zrozumienia i eksperymentowanie wydaje się być bliskie duchowi buddyzmu i tak staramy się też postępować.
Jak więc konkretnie, na co dzień wygląda bycie buddystą w Triratnie?
Dużo zależy od tego, jak bardzo ktoś jest zaangażowany w praktykę buddyjską. Jedną z naszych podstawowych zasad jest, że każdy może wziąć z tego, co oferujemy, ile chce. W naszych ośrodkach nie ma więc miejsca na presję na zostanie buddystą ani nic takiego. Można np przychodzić na samą medytację. Jednak zagłębiając się w praktykę buddyjską…
…staramy się, by buddyzm, nie był czymś oddzielonym od życia albo ucieczką od niego. Praktyką nie jest więc tylko medytacja, ale całe życie, a ludzie w Triratnie reprezentują cały wachlarz stylów i sytuacji życiowych. Na pewno na pierwszym planie jest przyjaźń (kalyana mitrata) i otwarta komunikacja między praktykującymi, być może jest to nawet najważniejsza praktyka (także wg Buddy) – bycie coraz prawdziwszym ze sobą i z innymi ludźmi, czyli to co nazywa się sanghą.
Co jeszcze robimy? Niezbędną częścią buddyjskiego – a także każdego prawdziwie ludzkiego życia – jest refleksja nad dharmą (prawdą o życiu) i nad swoim życiem w tym świetle. Praktyką może być także wspólne mieszkanie lub praca (w miejscach, gdzie nasza tradycja zapuściła silniejsze korzenie i ludziom udało się założyć jakiś wspólny biznes albo zamieszkać razem).
Staramy się też lepiej zrozumieć, to co robimy poprzez (indywidualne lub wspólne) studiowanie tekstów buddyjskich (i nie tylko), poprzez dochodzenie do własnych klarownych wniosków i krytyczne myślenie.
Źródłem inspiracji oprócz wyż.wym. mogą też być mantry i rytuały, recytacja tekstów itd.
W myśl zasady ,,nie ma wyższych nauk, jest tylko głębsze zrozumienie podstawowych”, nawet osoby praktykujące od długiego czasu, cały czas przykładają wagę do rozwijania uważności i życzliwości w każdej sytuacji, pogody ducha. Szczególnie osoby, które pogłębiają zaangażowanie w naszej tradycji poprzez zostanie tzw mitrą lub poprzez wstąpienie do wspólnoty, traktują to jako trening rozwijający osobowość i charakter, a nie coś za co można się schować albo uciec od życia i od siebie. Mając z kimś częsty kontakt szybko wyczujemy, czy ta osoba jest prawdziwa i otwarta, czy udaje, czy jest nam życzliwa i skłonna do pomocy czy jedynie skupiona na sobie. Kiedyś Sangharakszita spytany o to, po czym poznać, że ktoś czyni postępy w praktyce buddyzmu, odpowiedział: ,,oczekiwałbym, że taka osoba zacznie myśleć trochę więcej o innych ludziach”.
System medytacji Triratny
W medytacji kierujemy się systemem praktyk stworzonym przez Sangharakszitę. Ten system jest żywy i dopuszcza eksperymentowanie i wnoszenie nowych praktyk przez osoby znające się na rzeczy i w konsultacji ze wspólnotą. Na co dzień robimy jednak medytacje uważności oddechu, rozwijania uniwersalnej życzliwości (metta bhawana), ,,samego siedzenia”, pudży (recytacji tekstów buddyjskich, śpiewania mantr) praktyki pokłonów i pójścia po schronienie, praktyki sześciu żywiołów (sześciu elementów) oraz wizualizacji Buddów i bodhisatwów (pierwsze cztery dostępne dla wszystkich, a pozostałe praktyki na różnych poziomach zaangażowania).
Stosujemy też zasadę krytycznego ,,ekumenizmu” czyli czerpania inspiracji z całej tradycji i literatury buddyjskiej. W Triratnie praktykuje też wielu artystów, niektórzy z nich rozwijają nowe środki wyrazu dla buddyzmu, starając się stworzyć początki zachodniej tradycji malarstwa buddyjskiego wypływającej z głębi własnej praktyki, a nie powielać wschodnich konwencji. Nawet dla tych, którym nie starcza talentu, żeby tworzyć samemu, często ważny jest kontakt ze sztuką jako część praktyki i rozwoju osobowości. Poszukujemy także punktów stycznych z buddyzmem w innych tradycjach np w neoplatonizmie lub malarstwie i muzyce różnych okresów.
Jeśli chcesz poczytać trochę więcej o tym, co jest charakterystyczne dla Triratny, to może zainteresują Cię te teksty: Pójście po Schronienie i kilka podstawowych nauk Sangharakszity. A tutaj nieprzetłumaczony jeszcze artykuł (spisany wykład) o sześciu charakterystycznych cechach Triratny: http://fwbo.org/sangharakshita/sixdistinctiveemphases.html
,,Czasem piszecie o Społeczności Buddyjskiej Triratna, a czasem o Wspólnocie. O co w tym chodzi?”
Wszystkich, którzy przychodzą do naszych ośrodków albo z którymi mamy kontakt w inny sposób nazywamy Społecznością Buddyjską Triratna. Te związki mogą być luźniejsze albo trwalsze, zainteresowanie buddyzmem mniejsze lub większe. Natomiast osoby mocno zaangażowane w praktykę buddyzmu w naszej tradycji mogą wstąpić do Wspólnoty Buddyjskiej Triratna.
Tak więc Społeczność Buddyjska Triratna to szersze niezobowiązujące grono sympatyków oraz przyjaciół (mitrów), a Wspólnota Buddyjska Triratna to jakby rdzeń tej społeczności stowarzyszającej tych, którzy praktykują całym sercem, na 100% – albo przynajmniej starają się – (choć żyją, mieszkają i pracują w najróżniejszych sytuacjach). W 2017 roku liczba członków naszej Wspólnoty na całym świecie wynosiła ok. 2000 osób, a społeczności – kto i jak miał by zliczyć? W Krakowie jest nas czworo ze Wspólnoty (Jinaraja, Santaka, Nityabandhu, Paramashanti) – tak, poznasz nas właśnie po buddyjskich imionach), a przez ośrodek przewija się średnio 20-40 osób tygodniowo.